Serdeczne pozdrowienia z Boliwii, jednego z najpiękniejszego i chyba najbardziej zróżnicowanych krajów świata. Po prawie ośmioletnim pobycie na wspaniałej placówce w Oruro, na wysokości prawie 4000 metrów n.p.m., po doświadczeniu pracy u księdza biskupa Krzysztofa Białasika SVD i w tamtejszym Caritasie, przyszedł czas na zmianę. Jak to w życiu bywa, zmiany są często dość radykalne i różnorodne i w tym całe ich piękno. Na tym właśnie polega praca misyjna, że udajemy się tam, gdzie nigdy nie przypuszczaliśmy, że będziemy pracować. I tak z wysokich, pięknych i różnokolorowych gór przeniosłem się do wrót Amazonii Boliwijskiej, gdzie nigdy nie kończy się lato, a temperatura zwyczaj sięga około 30oC.

Od prawie roku jestem w Domu Formacyjnym św. Józefa Freinademetza na przedmieściach Santa Cruz, jednego z największych i najszybciej rozwijających się miast Boliwii. Wspólnotę tworzymy ze współbratem z Indonezji i dwoma postulantami z Boliwii. Bardzo nas cieszy i umacnia, że mamy powołanie rodzime.

Dzięki wsparciu dobrodziejów z Polski udało nam się nieco rozbudować i odmalować dom, w którym mieszkamy. Naszym pragnieniem jest, by stał on się miejscem dla osób poszukujących powołania i rozeznających swoją drogę. Przed nami jeszcze sporo pracy, ale mamy nadzieję, że nam się uda.

Do naszej wspólnoty często zapraszamy ludzi młodych, którzy pragną poznać duchowość werbistów i dzielić z nami naszą misje. Organizujemy spotkania w domu, ale jeszcze częściej udajemy się do szkół czy do parafii. 

Spotkanie z młodzieżą z klasy maturalnej w Santa Cruz (fot. archiwum autora)

W naszym bario, czyli dzielnicy, żyją ludzie pochodzący z różnych części Boliwii. Społeczność jest więc bardzo zróżnicowana, ale łączy ją fakt, że wszyscy wyemigrowali tu, by szukać lepszego życia i przyszłości dla swoich bliskich. Otaczamy opieką duszpasterską 4 kaplice i w miarę możliwości staramy się pomagać i towarzyszyć duchowo naszym sąsiadom i przyjaciołom, z którymi żyjemy na co dzień.

Oprócz pracy w domu rozpocząłem pracę w duszpasterstwie powołaniowym i duszpasterstwie młodzieży. Nie ukrywam, że sprawia mi to wiele radości. Mam nadzieję, że wraz z grupą powołaniowców, do której należy kilka sióstr z różnych zgromadzeń i księża diecezjalni, uda nam się przybliżyć młodemu pokoleniu istotę powołania kapłańskiego, zakonnego i misyjnego. Jest to bardzo trudne, ale możliwe.

Ostatnio w jednej ze szkół podeszło do mnie dwóch młodych chłopaków i powiedzieli, że są bardzo wdzięczni za spotkanie, bo po raz pierwszy spotkali się z osobami konsekrowanymi. Stwierdzili, że był to dla nich bardzo owocny czas i mają nadzieje, że jeszcze się spotkamy, bo zobaczyli z bliska, iż receptą na szczęście może być również życie poświęcone bezinteresownie drugiemu człowiekowi, a przede wszystkim oddane na służbę Panu Bogu. 

Kochani Dobrodzieje misji! Pragnę podziękować za wszelkie dobro, które od Was otrzymujemy. Pragnę również wyrazić moją wdzięczności za wsparcie, które od Was otrzymaliśmy podczas pandemii Covid-19. Był to dla misjonarzy bardzo trudny czas. Dzięki Wam udało nam się pomóc wielu ludziom na całym świecie, którzy niejednokrotnie prawie stracili wszystko. Pomogliście nam nieść nadzieję tam, gdzie często jej brakowało!

Ale przede wszystkim dziękuję za modlitwy i pamięć. Zapewniamy Was o naszej pamięci modlitewnej. Niech żyje Święty Trójjedynny Bóg w sercach wszystkich ludzi!

Br. Krzysztof Walendowski SVD
Santa Cruz, Boliwia

Br. Krzysztof Walendowski SVD z młodzieżą podczas przedstawienia „Misja” (fot. archiwum autora)