Drodzy Dobrodzieje i Przyjaciele Misji! Serdecznie pozdrawiam z Papui Nowej Gwinei. Po długiej przerwie i pandemii udało nam się wreszcie przylecieć na upragniony odpoczynek do Polski.
Dziękuję z całego serca za Wasze modlitwy, cierpienia i ofiary składane na rzecz misji. A jest za co dziękować. W szpitalu na stacji misyjnej w Yampu, gdzie pracuję, zawsze brakowało nam wody. A jak się domyślacie, prowadzenie szpitala bez wody to niemały problem. Używamy wodę deszczową, którą gromadzimy w ogromnych zbiornikach. Jednak już po tygodniu bez deszczu, wody brakowało. Mamy 75 łóżek szpitalnych, więc aby zapewnić wodę dla pacjentów, pielęgniarki były zmuszone donosić wodę w wiaderkach z zapasowego miejsca. Mycie chorych odbywało się w pobliskiej rzece. Trudnością były matki rodzące, które nie mogły korzystać z rzeki.
Ciągle zwiększaliśmy liczbę 9000 litrowych zbiorników, ale zajmowały nam one zbyt dużo miejsca. Zasięgałam różnych rad, aby rozwiązać ten problem. Również modlitwą prosiliśmy św. Józefa, pod którego wezwaniem jest nasz Kościół. Rozwiązaniem była budowa studni głębinowej, jednak nasza stacja misyjna mieści się na wysokości 2000 m n.p.m. i pojawiał się poważny problem, kto w naszych misyjnych warunkach może podjąć się takiego zadania. Zasięgałam rady nawet w Afryce, u naszych werbistowskich współbraci.
Góra wydawała się nie do pokonania, a jednak znalazł się ktoś, kto w ciągu 2 tygodni wywiercił dwie studnie głębinowe. Jedna z nich ma z nich 42 m, a druga 36 m. Sto się cud i teraz woda płynie bez ograniczeń. Od tej pory jeszcze ani jednego dnia nie zabrakło nam wody.
Bogu dzięki za ten wspaniały dar wody, a zgłębi serca dziękujemy Wam, kochani Dobrodzieje, bo to Wasz wspólny wkład.
Niech dobry Bóg Wam błogosławi!
s. Dorota Piechota SSpS
Yampu, Papua Nowa Gwinea