Serdecznie Was pozdrawiam i życzę wiele zdrowia i mocy Ducha Św., szczególnie w tym czasie koronawirusa.

Dzieją się rzeczy dziwne na naszych oczach. Świat zatrzymał się w miejscu. Stało się coś, co nie mieściło się w najbardziej rozbujałej wyobraźni człowieka. Świat nie tylko zatrzymał się w miejscu, ale zamknął całe społeczeństwa w granicach państw, miast, wiosek i prywatnych domach. Zdarzyło się to nie tylko w jednym kraju czy na jednym kontynencie. Cały świat „zamknął się”, aby ratować swoich obywateli przed groźbą wirusa. Nikt z nas nie wyobrażał sobie takiego scenariusza na życie.

Mam nadzieje, że zdrowo i w radości Ducha Świętego przeżywacie ten czas kwarantanny. Modlę się w Waszej intencji, za waszych bliskich, aby Pan strzegł Was i miał w swej opiece.

Uczymy się wiele rzeczy w tym czasie kwarantanny i walki z wirusem. Poznajemy, że człowiek, który tak bardzo szczycił się osiągnięciami technologii, nauki i wszelkiego sposobu kontrolowania życia, stał się w jednej chwili bezradny wobec koronawirusa. Innymi słowy, uczymy się, jak bardzo jesteśmy słabi i ograniczeni.

Wirus to sprawa życia i śmierci. To cierpienie, niepewność i strach. Bez Boga człowiek nie może odnaleźć żadnego sensu. Czuje się zagubiony, przestraszony i taki bezradny. Dlatego potrzebujemy modlitwy jeden za drugiego. Potrzebujemy modlitwy przebłagalnej, prosząc Boga o przebaczenie grzechów ludzkości. Wielu ludzi tego świata pokochało ciemność i zło bardziej niż dobro i światłość, która jest Bóg (J 3,19).

Na Filipinach kwarantanna trwa już od 15 marca. Tego dnia, była to sobota, odprawiłem „ostatnią” mszę dla wspólnoty ludzi wierzących. Dla wielu było to bardzo trudne przeżycie. Dla wielu jest to ciągle bardzo trudne doświadczenie. Dla wielu Kościół jest pewnego rodzaju źródłem nadziei i światłem Bożej obecności w ich ciężkim, raczej ubogim, życiu.

O. Janusz Prud SVD z dziećmi (fot. za www.facebook.com/jprud1)

Kwarantanna jest trudnym czasem dla ubogich i ich rodzin. Oni żyją z dnia na dzień. To, co zarobią jednego dnia, tego samego dnia wydają na pożywienie i podstawowe przedmioty życia. Zamknięcie w domach, bez żadnych oszczędności i środków do życia jest trudnym doświadczeniem. Żyją tylko z tego, co otrzymają od państwa, czy ludzi dobrej woli.

Obecnie państwo zezwala na otwieranie kościołów, oczywiście z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa. Powoli ludzie wracają do świątyń, gromadzą się na Eucharystii. Oni naprawdę chcą spotkać Boga żywego we Mszy Św. i spożywać Jego Ciało. Niktogo już nie zadawala oglądanie Mszy św. na ekranie telewizora czy telefonu komórkowego. Ludzie potrzebują relacji, a nie tylko wizji na ekranie.

Chciałbym podzielić się z Wami dobrą wiadomością: zostałem przeznaczony na nową misję. Od 1 czerwca jestem proboszczem na misji Ligaya Sablayan w prowincji Occidental Mindoro. Jest to mała wioska rybacka. Piękne nowe doświadczenie i błogosławieństwo. Po 10-ciu latach znowu jestem proboszczem. Będę musiał przypomnieć sobie, na czym to polega. Choć misja, szczególnie na małej wiosce, to bardziej ewangelizacja niż organizacja struktur.

Jest tu wiele wiosek dojazdowych, a więc wiele do zrobienia. Ciągle podstawowym wyzwaniem jest lokalny język. Potrzeba dużo nauki, czasu i praktyki, a przede wszystkim zaufania Panu. Temu, który powołuje, posyła i rozdaje wszelki potrzebne łaski do głoszenia Królestwa Bożego.

Pozdrawiam Was i Wasze Rodziny. Dziękuję za Wasze modlitwy. To skarb, to moc, to światło Chrystusa na naszej misyjnej drodze i posłudze. Dziękuję za Wasze finansowe wsparcie. To duża pomoc w pracy misyjnej i codziennym funkcjonowaniu. Wasza pomoc to błogosławieństwo, którym dzieli się Bóg i wspiera nas na naszych misyjnych droga. Niech Pan Was i Waszych bliskich i ukochanych błogosławi i ogarnia swa miłością i miłosierdziem.

Z modlitwą i Bożym błogosławieństwem

o. Janusz Prud SVD
Ligaya Sablayan, Filipiny

Zachód słońca w wiosce Ligaya Sablayan (fot. Janusz Prud SVD; za: www.facebook.com/jprud1)