Drodzy Przyjaciele Misji! Pozdrawiam serdecznie z Mananjary na Madagaskarze, gdzie kończę moją pięcioletnią posługę w sercu diecezji.

Gdy w 2018 roku zostałem mianowany ekonomem diecezji, niektórzy śmiali się, że będę ustawiony do końca życia. Był to piękny czas, kiedy nauczyłem się wielu rzeczy, miałem okazję poznać wielu dobrych ludzi, ale przede wszystkim mogłem z bliska przyglądać się pracy tutejszego biskupa, José Alfredo Caires de Nobrega, który stał się dla mnie przykładem Dobrego Kapłana.

Były też i trudne sprawy, na przykład finansowe, gdy liczba konstrukcji kościołów, domów zakonnych, przychodni zdrowia i szkół ciągle wzrastała, a nasze środki były bardzo ograniczone. Trudności personalne związane były przede wszystkim z brakiem księży, kleryków, osób konsekrowanych, a niestety często ze złym przykładem dawanym przez tych, którzy powinni być światłem świata. Ukoronowaniem trudności był zeszłoroczny cyklon, który – jak się wydawało – zniszczył wszystko, co budowaliśmy od wielu lat.

Pracy jest wiele, ale nie zapominałem o duszpasterstwie. Posługuję w więzieniu i centrum dzieci niedożywionych, a dodatkowo jestem spowiednikiem sióstr, pomagam w niższym seminarium duchownym, centrum katechetycznym i w parafiach w mieście. 

Jedna z wiosek w parafii Ambohinihaonana (fot. Adam Brodzik SVD)

Według prawa kanonicznego po 5 latach kończy się umowa dla ekonoma i prosiłem biskupa, żeby pozwolił mi wrócić do buszu. Taka okazja trafia się idealnie, bo w tym roku werbiści zdecydowali podzielić ogromną parafię Vohilava na dwie mniejsze. Chodzi przede wszystkim o to, by móc być bliżej wiernych. I tak Parafia Matki Bożej Różańcowej w Vohilava zostanie z ponad 40 kaplicami bocznymi, a nowa Parafia św. Szczepana, z centrum w miejscowości Ambohinihaonana, będzie miała ponad 30 kaplic.

W sierpniu 2022 roku udałem się z proboszczem z Vohilavy, ks. Emmanuelem Mawuli Anyomi, udałem się do Ambohinihaonana żeby poinformować wiernych, że ich prośba wkrótce się spełni. Już w 2005 roku wierni napisali list do biskupa, prosząc, by ksiądz był u nich na stałe. Niestety, werbiści nie mieli wówczas wystarczającej liczby współbraci, by było to możliwe. W kolejnych latach wierni napisali jeszcze dwa listy z taką samą prośbą. Widać więc wyraźnie, że inicjatywa, by stworzyć nową misję wyszła od ludzi.

Nowa misja jest w trakcie tworzenia. Od samego początku zmotywowaliśmy wiernych, aby zbudowali solidny płot wokół terenu misji. Ma on zabezpieczać przed złodziejami i zwierzętami wchodzącym na teren misji. Parafianie przygotowują też materiały budowlane (piasek, kamienie itp.) potrzebne do konstrukcji plebanii, nowej szkoły i bursy dla dzieci. W marcu będę miał  okazję znowu tam pojechać i sprawdzić, jak wszystko się rozwija.

W Tanandava kościół jest zbyt mały, by pomieścić wiernych (fot. archiwum Adama Brodzika SVD)

W Ambohinihoanana mamy już szkołę podstawową, gdzie uczy się 200 uczniów, a w buszu dodatkowe dwie szkółki w buszu z 30 uczniami w każdej. Pewnego razu w Boże Narodzenie ochrzciłem 153 dzieci. Ogólnie można przyjąć, że w misji Ambohinihoanana jest ok. 350-400 chrztów rocznie. 

Ludzie tutaj mieszkający są bardzo otwarci na wiarę. Mimo to, wielu żyje w strachu przed zemstą przodków lub „starych bogów” i czasami jeszcze łączą obie praktyki. Dlatego stała obecność księży w nowej parafii będzie wielką pomocą w ugruntowaniu chrześcijan w wierze.

Z Mananjary, stolicy diecezji, do Ambohinihoanana jest około 80 km. Pierwsze 40 km stanowi droga częściowo asfaltowa, kolejne 20 km to droga boczna, w miarę dobrze utwardzona. Natomiast ostatnie 20 km jest trudne do przejechania i radzą sobie tam tylko auta terenowe z napędem na cztery koła. Oczywiście w porze deszczowej lub w czasie cyklonów, droga jest praktycznie nieprzejezdna i poruszać się po niej mogą tylko traktory.

W porze suchej droga do Mananjary zajmuje około 4 godziny. Gdy natomiast jechałem krótko po porze deszczowej, podróż trwała prawie 16 godzin. Obecnie do jednej trzeciej wiosek dojazd możliwy jest jedynie motocyklem, do reszty trzeba iść na piechotę.

O. Adam Brodzik SVD podczas powrotu z jednej z wiosek (fot. archiwum Adama Brodzika)

Biorąc to wszystko pod uwagę widzimy, że bardzo potrzebny jest nam samochód terenowy. Niestety koszt kupna odpowiedniego do warunków samochodu jest tak duży, że całkowicie przekracza zdolności finansowe parafii. Stąd ośmielam się prosić Was, Drodzy Przyjaciele Misji, o wsparcie w jego zakupie. Część kosztów pokryje werbistowska Regii Madagaskar, część różne organizacje pomocy, ale dużą część musimy znaleźć sami.

Chciałbym Wam podziękować za dotychczasową pomoc modlitewną i finansową, a tym samym pomoc w rozpropagowaniu dzieła misyjnego Kościoła. Wielokrotnie przekonałem się, że bez zaplecza modlitewno-finansowego z Polski, ciężko byłoby mi sobie poradzić.

Pan, który jest Dawcą wszelkich łask, niech Wam udzieli tych, których teraz najbardziej potrzebujecie. Odwdzięczam się modlitwą i comiesięczną ofiarą Mszy świętej w intencji wszystkich Dobrodziejów i Przyjaciół Misji.

Adam Brodzik SVD
Ambohinihaonana, Madagaskar


Zakup samochodu dla Parafii św. Szczepana w Ambohinihaonana można wesprzeć włączając się w XXIX Akcję św. Krzysztofa 2023.


Codzienność na drogach na Madagaskarze (fot. Adam Brodzik SVD)
Drogi na Madagaskarze (fot. Adam Brodzik SVD)
Samochodem często przewożeni są ludzie (fot. Adam Brodzik SVD)