Już pięć lat pomagam w formowaniu Papuasów na misjonarzy. Mimo tego, że Kościół tutaj jest młody i jeszcze potrzebuje misjonarzy z zewnątrz, to w imieniu Chrystusa wysyłamy już Papuasów w świat. Są pełni Ducha i gotowi by świadczyć. A to, wraz z odpowiednim ukierunkowaniem, jest najważniejsze.
Obecnie mamy dwóch misjonarzy w Stanach Zjednoczonych i po jednym na Jamajce, w Boliwii, Argentynie, Zimbabwe, Ghanie, Wschodnim Timorze i Niemczech. I niebawem następni zasilą Argentynę, Kenię, Tanzanię i Filipiny, gdzie już byli jako klerycy, a teraz wrócą jako kapłani. A kolejni, po załatwieniu wiz i innych formalności, udadzą się do Czadu i Zambii.
Jeśli chodzi o mnie, to z ramienia Prowincji Papui Nowej Gwinei przez najbliższe lata będę służył na Filipinach, bo tam nasi klerycy odbywają swój nowicjat, czyli jeden z etapów formacji, przygotowujący do pierwszych ślubów zakonnych. Ze względu na Covid-19 i problemy z podróżowaniem, dwa lata temu nie zdołaliśmy nikogo wysłać do nowicjatu. W ostatnim roku, napotykając ten sam problem, postanowiliśmy zrobić nowicjat u nas, w górskiej miejscowości Mount Hagen. Miałem zaszczyt i przywilej, ale i odpowiedzialność, bycia jego tzw. mistrzem nowicjatu. Moim asystentem był współbrat z Indonezji. Teraz, z nową grupą, wracamy na Filipiny, z czego wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, bo pomimo tego, że wszystko wyszło tu na piątkę z plusem, to jednak tego malutkiego plusika do szóstki zabrakło. Chodzi o międzynarodowość wśród nowicjuszy, którą to zawsze bardzo ceniliśmy.
Wiem, że przez Wasze różnorodne ofiary i modlitwy wspieracie nieustannie mnie i innych misjonarzy, a przez to wiele pojedynczych osób, albo całe grupy ludzi. Bardzo dziękuję za Wasze dobre serca. Wierzę, że mimo różnych problemów życiowych, wewnętrzna radość Was nie opuszcza, bo – jak wiemy – serca są najszczęśliwsze gdy biją dla drugich! Wasze i dla nas biją! Bóg zapłać! Szczęść Boże!
Michał Tomaszewski SVD
Papua Nowa Gwinea