Drodzy Przyjaciele Misji! Witam wszystkich bardzo serdecznie. Mam nadzieje, że ten trudny i powoli mijający rok, mogliście przeżyć w nadziei, że wojna w Ukrainie w końcu się skończy i ponownie zapanuje upragniony pokój. Ja w tej intencji bardzo często proszę Boga, oczywiście nie zapominając o Was w moich modlitwach.
Dziś chciałbym opowiedzieć Wam o pewnej charakterystyce misji w Meksyku, która jest rzadkością w naszym Zgromadzeniu.
Na początku lat 60-tych, gdy pierwsi werbiści przybyli do Meksyku, jednym z celów zakładania placówek misyjnych był zamysł powołaniowy. Chodziło o pozyskiwanie młodych osób, którzy chcieliby wstąpić do zakonu misyjnego, by po przebytej formacji, mogli wyjechać na misje do innych krajów. Szybko jednak zauważono, że pomimo wielkiego trudu włożonego w pracę powołaniową, nie było wielu zainteresowanych do tak podniosłego działania.
Na szczęście nie zniechęcono się i zaczęto szukać nowych rozwiązań. Chętnych do wstąpienia do zakonu nie było wielu, ale zainteresowanych głoszeniem Ewangelii nie brakowało. A więc rozpoczęto formowanie grup misjonarzy świeckich, inspirując się przy tym słowami Ewangelii Św. Łukasza: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo swoje” (Łk 10,2). Tekst nie mówi, aby Pan żniwa szukał robotników, tylko aby posłał tych, którzy już są.
W Meksyku była i jest duża liczba świeckich zainteresowanych głoszeniem Ewangelii. Wykorzystano więc ten potencjał, najpierw odpowiednio przygotowując ich do tak wymagającej służby. Dzisiaj jest ponad dwadzieścia grup świeckich misjonarzy, którzy prężnie działają na obszarze naszych parafii i placówek. Najczęściej są to ludzie młodzi, chłopcy i dziewczęta, ale spotyka się też osoby w dość podeszłym wieku, z dużym doświadczeniem życiowym.
Niektóre grupy tworzą przede wszystkim lekarze, często dentyści lub okuliści, więc na tak zwanych tutaj Misjach, czyli wyjazdach do indiańskich wiosek, tworzone są przenośne kliniki, gdzie ubodzy Indianie bezpłatnie mogą usunąć bolącego zęba, a nawet zoperować zaćmę. Tacy misjonarze niosą podstawową, niezbędną pomoc ofiarom epidemii i klęsk żywiołowych oraz społecznościom wykluczonym z opieki zdrowotnej. W tym czasie inni świeccy misjonarze gromadzą ludzi w kaplicach, gdzie zazwyczaj nie ma księdza, prowadzą katechezę dla dzieci i młodzieży, przewodniczą w Liturgii Słowa albo odwiedzają chorych w domach.
Niektórzy misjonarze świeccy mają także możliwość wyjazdu do innego kraju, aby w formie wolontariatu głosić Słowo Boże. Oczywiście taka misja wymaga dużo większego zaangażowania i odpowiedniego przygotowania.
Wszyscy misjonarze świeccy zobowiązani są do uczestnictwa w formacji. Najczęściej są to kursy biblijne albo teologiczne prowadzone najczęściej przez werbistów. Oczywiście wszyscy “żywimy się” jedną duchowością misyjną, wiec nauczania św. Arnolda nikomu nie są obce. Od czasu do czasu rekolekcje werbistowskie są wskazane, aby pogłębiać ową duchowość.
Od dawna już słyszymy, że Święty Kościół Powszechny tworzą przede wszystkim ludzie świeccy, którzy biorą czynny udział w formowaniu owej Wspólnoty. Być może postępująca sekularyzacja Kościoła i znaczący brak powołań kapłańskich oraz zakonnych to znak, że przyszedł czas na świeckich, którzy swoją wiarą i profesjonalizmem dadzą oparcie misjonarzom tam, gdzie sobie nie radzimy – jako kompetentna służba zdrowia, lekarze specjaliści czy informatycy. Bez wątpienia, świeccy misjonarze są nam wszystkim bardzo potrzebni.
Kończąc, wszystkich serdecznie pozdrawiam i szczerze dziękuje za modlitwę i materialne wsparcie. Bóg zapłać!
Na trwający czas Adwentu życzę wielu Bożych łask. Niech to będzie czas ufnej i niezakłamanej modlitwy oraz potrzebnego wyciszenia. Niech Słowo Boże które przyszło do Świata daje nam odczuć życiodajną bliskość Boga. Niech obdarza dobrym zdrowiem i pomaga znajdować radość w rzeczach prostych i codziennych. Niech umacnia naszą wiarę, nadzieję i miłość. Życzę Wam radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz błogosławieństwa w Nowym Roku!
br. Albert Kurczab SVD
Monterrey, Meksyk