Drodzy Przyjaciele Misji! Pozdrawiam serdecznie z upalnej Argentyny, gdzie powoli zbliżamy się do lata i do wakacji. Tutaj, gdy zaczyna się zaczyna lato, w Polsce zaczyna się zima. W grudniu też zaczynają się wakacje letnie. U mnie, w Posadas w prowincji Misiones na północy Argentyny, temperatury przekraczają często 40 stopni i do tego jest ogromna wilgotność. Robi się duszno i czasami trudno jest się poruszać i pracować. 

Ale zanim przejdę do tego, co konkretnie tutaj robię, chcę z Wami podzielić się tym, co mi się zdarzyło jakiś czas temu na parafii Chrystusa Króla w El Soberbio, tutaj w Misiones. 

O. Kazimierz Kaczmarek SVD z wiernymi (fot. archiwum autora)

Otóż w naszej diecezji mieliśmy wizytę figury Matki Bożej Fatimskiej, która odwiedzała wszystkie parafie. Gdy przyszła pora na nas, przyjęliśmy ją w jedno niedzielne popołudnie i została u nas kilka dni. W poniedziałek rano Maryja odwiedziła szkoły i kilka instytucji w miasteczku. Po południu grupa z Caritas była odpowiedzialna, żeby zabrać Maryję do szpitala i poprosili mnie, żebym poszedł z nimi. Ponieważ jednak byłem odpowiedzialny za procesję z Maryją ulicami miasta wieczorem, powiedziałem że nie mogę. W tym czasie chciałem wymienić żarówki w kościele i naprawić jeden reflektor. Rzeczy, które normalnie robię i potrafię robić. 

Niestety, tym razem coś poszło nie tak i skaleczyłem się w rękę. Skaleczenie było tak wielkie, że poprosiłem o. Adama, żeby mnie zawiózł do szpitala. Gdy dojechaliśmy do szpitala i gdy weszliśmy do niego, spotkaliśmy się z naszą grupą Caritas, z lekarzami, pielęgniarkami i chorymi, którzy odmawiali Różaniec. Dla mnie to było jakby ktoś mi dał w policzek. Tak jakby Maryja mi chciała powiedzieć: najpierw masz służyć chorym, bo po to zostałeś kapłanem, wymianę żarówek, malowanie czy też inne naprawy mogą zrobić inne osoby, które nie mają święceń kapłańskich. Poczułem się troszkę zmieszany i od tej pory, gdy ktoś mnie prosi o wizytę u chorego, spowiedź czy mszę, jeśli tylko mogę to zrobić, robię to od razu, a jak nie, to trochę później. 

O. Kazimierz Kaczmarek SVD podczas prac konserwatorskich (fot. archiwum autora)

Z zawodu, po szkole średniej, jestem stolarzem, mam tytuł technika i czasami lubię pomajsterkować, coś naprawić, pomalować. Ale często poświęcam na to za dużo czasu, zamiast poświęcić więcej czasu pracy duszpasterskiej. 

Moje pole pracy jest dość obszerne. Pracuję w Posadas, w werbistowskim domu rekolekcyjnym, w którym też mieści się sektor dla naszych misjonarzy chorych i na emeryturze. Oprócz tego, przy tym domu mamy parafię Matki Bożej Fatimskiej. Moja praca polega tym, że pomagam w administracji domu, robię małe naprawy, czasami zakupy. Przyjeżdża do nas dużo ludzi, żeby się wyspowiadać, więc też spowiadam, odwiedzam chorych, odprawiam pogrzeby. Pomagam w naszej parafii. Oprócz tego jestem kapelanem u naszych sióstr Służebnic Ducha Świętego, które mieszkają po sąsiedzku. Więc codziennie o 7.00 odprawiam dla nich Msze. 

Msza św. dla Sióstr Służebnic Ducha Świętego (fot. archiwum autora)

Ale to nie wszystko. Na naszej parafii mam dom dla osób starszych. Od pewnego czasu obsługuję go z grupą mężczyzn, którzy mi towarzyszą, gdy idę odprawić Mszę św., czy też jak idę odmawiać różaniec. Co ciekawe, jedna z pań, która pracuje w tym domu, jest protestantką, ale zawsze czeka na nasze wizyty. Nawet któregoś dnia mi powiedziała, że się jej podoba, jak osoby z jej ośrodka się modlą, jak śpiewają. I że od nich się uczy wszystkich modlitw. Mam nadzieję, że któregoś dnia przejdzie do naszego Kościoła. 

Ale to nie wszystko. Niedawno ksiądz Marcelo, kapelan z więzienia, które mamy tutaj po sąsiedzku, 15 km od nas w Candelaria, poprosił mnie, żebym mu pomógł w więzieniu, kiedy on nie może. Więc czasami w soboty mam Msze dla więźniów, którzy odbywają swoje kary za przemyt narkotyków czy też  fałszowanie dokumentów. Nawet niedawno ochrzciłem jednego z nich. 

Tak w skrócie wygląda moje życie misjonarskie w Argentynie. Serdecznie dziękuję za Waszą życzliwość, wsparcie modlitewne i materialne. Polecam Was Trójjedynemu Bogu!

o. Kazimierz Kaczmarek SVD
Argentyna

Chrzest w więzieniu (fot. archiwum autora)
O. Kazimierz Kaczmarek SVD z siostrami SSpS (fot. archiwum autora)
Ze współbraćmi emerytami (fot. archiwum autora)