Drodzy dobrodzieje Misji! Serdecznie pozdrawiam z wyspy Tortola, czyli od piratów!
Dla przypomnienia, Tortola jest częścią Brytyjskich Wysp Dziewiczych (BVI) i należy do archipelagu Małych Antyli. Wyspy te posiadają autonomię i lokalny rząd. Są jednak pod pewnymi względami zależne od Wielkiej Brytanii, stąd obecność na wyspie Gubernatora, przedstawiciela Króla Karola.
Tortola, której powierzchnia liczy 54 km2, jest zamieszkała przez około 35 tys. mieszkańców. Obok wysp Anegada, Virgin Gorda i Jost Van Dyke jest największą wyspą BVI. W sumie jest tutaj 36 wysp i wysepek, z czego 11 niezamieszkałych.
Większość wysp jest pochodzenia wulkanicznego, co oznacza bardzo górzysty teren. Czyli, tak naprawdę, wzgórza i… góry! Z jedynym małym płaskim terenem w centrum wyspy, gdzie mieści się stolica, Road Town. A jest to płaski teren tylko dlatego, że został sztucznie odzyskany przez osuszenie (tzw. „wypieranie”) oceanu.
Ciekawostkę stanowi także miejsce położenia naszego lokalnego lotniska. Otóż, wyspa jest mała i tak górzysta, iż nie było dogodnych warunków na usytuowanie lotniska. Znajduje się więc ono nie na samej wyspie Tortola, lecz obok, na sąsiedniej malutkiej i płaskiej wysepce o nazwie Beef Island. Obie wyspy połączone są mostem. Tak wiec, ktokolwiek przylatujący na Tortolę, praktycznie ląduje na mniejszej wyspie tuż obok.
Tortola jest bardzo górzysta i z tego powodu dość niebezpieczna. Drogi są bardzo wąskie, kręte i strome, a w czasie okresu huraganowego, często nieprzejezdne, albo przejezdne wyłącznie samochodami terenowymi z napędem na cztery koła. O jakości nawierzchni, nawet nie będę się rozpisywał. Wspomnę tylko, że asfaltowe lub betonowe nawierzchnie są pełne dziur, wybojów i innych przeszkód, na przykład odłamków skał ze skalnych poboczy. W związku z tym prawie wszystkie tutejsze drogi są w ciągłych naprawach, zwłaszcza po każdym większym deszczu, a szczególnie w okresie huraganowym.
Kiedy piszę ten list, kończy się właśnie okres huraganów. Jest to okres między czerwcem a grudniem. To okres olbrzymiej aktywności huraganów, które – w zależności od siły – potrafią zniszczyć całe wyspy. Każdego roku powodują też znaczne szkody na drogach i lokalnych plażach.
Ostatni wielki huragan nawiedził tutejsze wyspy 7 lat temu niszcząc je w 90%. Skutki tego odczuwalne są jeszcze do dzisiaj. Obecny rok był, dzięki Bogu, w miarę spokojny. Były tylko bardzo silne wiatry i serie tropikalnych deszczów, które spowodowały lokalne powodzie.
Jeżeli o mnie chodzi, to pracuje na Tortoli już 7 rok. Przed objęciem tej misyjnej placówki, przez 9 lat pracowałem na sąsiedniej Anguilli. Obie te wyspy są częścią unikalnej w świecie diecezji Saint John’s-Basseterre. W jej skład wchodzi 7 wysp, w tym 5 różnych krajów: Antigua, która jest siedzibą biskupa, Montserrat, Anguilla, Saint Kitts and Nevis, Tortola oraz Virgin Gorda.
Jestem tutaj proboszczem w Parafii Saint William’s, do której należą dwa kościoły: Saint William’s i Mary Star of the Sea. Moja codzienna praca jest – jak się można domyślać – związana w szczególności z duszpasterstwem. Ale tylko w teorii! W praktyce bowiem jestem tutaj: księdzem, kierowcą, taksówkarzem, pomocnikiem kościelnego, ekonomem (odpowiedzialnym za zakupy) kucharzem i czasem mechanikiem.
Oczywiście, panują tutaj warunki misyjne – małe wspólnoty, skromne środki finansowe parafii i takie właśnie praktyczne struktury małych parafii w tej części świata. Mówiąc prawdę, nie stanowi to dla mnie żadnych większych problemów, gdyż moje poprzednie doświadczenia, czy te z czasu studiów i pracy w Kanadzie, czy też te z Afryki (Togo), przygotowało mnie do tego znakomicie.
Moja wielką radością z pracy tutaj jest w szczególności międzynarodowy i międzykulturowy charakter tutejszej katolickiej wspólnoty. Ta istna mozaika narodów tworząca naszą wspólnotę, stanowi o jej unikalnym charakterze. Jest też wspaniałym wyzwaniem dla proboszcza takiej właśnie parafii.
Zakończyliśmy właśnie wybory do rady parafialnej. W skład nowej rady parafialnej, która składa się z ośmiu członków, weszli reprezentanci z 7 różnych krajów: 2 osoby z Jamajki i po jednej z Filipin, Trynidadu, Dominiki, Panamy , Gujany i Irlandii. No i proboszcz z Polski! Myślę, że jest to wspaniały przykład, jak bardzo zróżnicowaną wspólnotę stanowimy.
To że, jesteśmy tak bardzo zróżnicowani – z różnych krajów, narodowości, kultur, tradycji i zwyczajów – a potrafimy wspólnie się modlić, pracować i nawzajem się wspierać, jest wspaniałym i unikalnym symbolem, czym naprawdę jest Kościół Katolicki. Jest też świadectwem dla innych chrześcijańskich wspólnot. Szczególnie, że nasza katolicka wspólnota jest liczebnie jedną z najmniejszych na wyspie.
Jak się domyślacie, do pracy tutaj potrzebne jest Wasze wsparcie – modlitewne i finansowe. Dzięki Bogu i ofiarności tutejszej wspólnoty, jestem w stanie działać i mieć zapewnione podstawowe utrzymanie na codzienną pracę. Inaczej wygląda jednak sprawa mojego transportu. Mój dotychczasowy samochód (13-letnie Suzuki Vitara), który służył mi wytrwale przez te ostatnie lata, wymaga wymiany, gdyż ciągłe naprawy kosztują więcej niż jego obecna wartość.
Jako że nasza parafia nie posiada środków na zakup nowego auta, zwracam się do Was, drodzy Dobrodzieje Misji, z serdeczną prośbą o pomoc w dofinansowaniu zakupu nowego samochodu do naszej parafii. Biorąc pod uwagę obecną sytuację w jakiej się znajdujemy, stanowi to absolutnie niezbędny środek do funkcjonowania tutejszej misji. Z góry i z serca dziękuję za każdą pomoc w tym projekcie!
o. Paweł Czoch SVD
Tortola, Brytyjskie Wyspy Dziewicze