Gdzieś na peryferiach Afryki Zachodniej, w miejscu bliżej nieznanym mediom, przeszedł potężny wicher. Dzięki Bogu obyło się bez ofiar śmiertelnych, lecz padło wiele glinianych domków oraz poważnie uszkodzony został dach wioskowej kaplicy.

Owym miejscem na ziemi jest środkowa część Togo, a konkretnie wioska Kagniagbara będąca jedną z głównych stacji bocznych werbistowskiej parafii w Tindjassé. To właśnie z tego zakątka, znad samej granicy z Ghaną, pozdrawiam Was serdecznie, drodzy Rodacy i Przyjaciele Misji.

Misja w Tindjassé powstała pod koniec lat 80-tych z inicjatywy polskich misjonarzy pracujących w tym czasie na parafii w Bassar, najbliżej położonej od Tindjassé. To oni, z o. Marianem Schwarkiem SVD na czele, podjęli pionierskie wyprawy do odciętego od reszty świata regionu zwanego do dzisiaj „szóstym kontynentem”. Faktycznie, położona za górami i lasami rozległa kraina w Dolinie Mô jest dostępna wyłącznie od północnej strony, a jej bramą wjazdową jest miasto Bassar. Stąd do graniczącego z Ghaną Tindjassé trzeba pokonać dystans 90 km. Dzisiaj, przy polepszonych warunkach drogowych, podróż taka w zależności od pory roku zajmuje 4-6 godzin. Właśnie tam, w tej westernowej mieścinie, misjonarze natknęli się na kilkuosobową grupę wspólnie modlących się chrześcijan. Od nich wzięła początek, obchodząca w tym roku 25 lat swojego istnienia, Parafia Wniebowstąpienia Pańskiego.

Obejmująca 1/3 obszaru diecezji Sokodé werbistowska parafia jest jedyną jak dotąd działającą misją katolicką. W tym czasie powstało 14 wspólnot, głównie wioskowych, na czele których stoją formowani przez misjonarzy katechiści. Do tzw. bocznych kaplic udajemy się regularnie na Msze Święte niedzielne, ale również w tygodniu docieramy do chorych, na spotkania z odpowiedzialnymi wspólnot czy na katechezy. W tej parafii pracuję od 2016 roku, a w pracy towarzyszy mi obecnie świeżo wyświecony werbista z Togo, o. Marcellin.

Kaplica w Kagniangbara ze zniszczonym dachem (fot. Wojciech Minta SVD)

Pragnę podzielić się z Wami troską, która dotyczy jednej z naszych wspólnot. Każdego roku początkowi pory deszczowej w naszym regionie towarzyszą silne burze i huragany. Tegoroczna wichura zerwała dach zakrystii i kościoła w Kagniangbara, wiosce położonej u podnóża łańcucha Gór Atakora. Według starszych tamtejszej wspólnoty chrześcijańskiej to już trzeci przypadek zerwania dachu na tym budynku.

W celu rozpoznania sytuacji wezwaliśmy rzeczoznawcę, pana Michel’a, który wcześniej położył dach na największym z naszych kościołów. Niestety jego werdykt okazał się bardziej niż pesymistyczny: dach naszej kaplicy został źle położony już na samym początku, dlatego zwykłe usunięcie szkody byłoby niczym innym jak tylko prowizorycznym rozwiązaniem do kolejnego podmuchu wiatru. Zdaniem fachowca istnieją tylko dwie opcje na trwałe uporanie się z problemem: albo podjęcie naprawy uwzględniającej poważne przeróbki albo położenie całkiem nowego dachu.

Druga propozycja byłaby oczywiście najbardziej pewna, ale jednocześnie najbardziej kosztowna. Tak czy inaczej każda z dwóch opcji przekracza całkowicie nasze możliwości finansowe. Z ostateczną decyzją musimy zaczekać dopóki nie dotrzemy do konkretnych źródeł pomocy finansowej.

W imieniu wspólnoty z Kagniagbara pukałem już do wielu drzwi, lecz niestety prawie w każdej rozmowie powoływano się na „żelazny” argument, czyli Covid-19, po czym odsyłano mnie z kwitkiem życząc „courage” tzn. odwagi. W końcu jeden ze współbraci wspomniał o wznowionej przez Polską Prowincję akcji „Blachy na dachy”. Ten adres okazał się przysłowiową ostatnią deską ratunku.

O. Wojciech Minta SVD z parafianami z Kagniangbara w zniszczonej kaplicy (fot. archiwum autora)

Szybko udałem się do naszego biskupa Jean-Marie Gaoua z Sokodé z prośbą o potwierdzenie zaistniałej konieczności. Następnie zwróciłem się do Referatu Misyjnego w Pieniężnie z prośba o pomoc w naprawie naszej kaplicy. Wiedząc o Waszej ofiarności i czynnym zaangażowaniu na rzecz misji, bardzo liczymy na pomoc z Polski. Jeśli będzie to możliwe chcielibyśmy wybrać najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji, to znaczy położenie nowego dachu na kaplicy w Kagniagbara.

Oczekując na Wasze wsparcie podjęliśmy pewne prace przygotowawcze, takie jak zwiezienie piasku i żwiru, zdjęcie starego dachu i produkcja betonowych cegieł. Najkosztowniejsza jest jednak blacha na dach. Tak więc, drodzy Przyjaciele Misji, na Wasze ręce składamy naszą troskę i ufamy, że kaplica niedostępna dla wiernych od długich tygodni, niebawem otworzy się dla nich w nowej szacie.

Od początku „katastrofy” kierują oni na mnie wzrok pełen nadziei, a ja wierząc w Bożą Opatrzność, skierowałem ten wzrok ku Wam. Wdzięczny za Wasza nieustającą za nas modlitwę i wszelkiego rodzaju wsparcie duchowe i materialne, proszę Pana o Jego hojne błogosławieństwo dla Was i Waszych rodzin.

W miłości Słowa Bożego

Wojtek Minta SVD
Tindjassé, Togo


Kliknij grafikę, by dowiedzieć się, jak możesz pomóc