Szczęść Boże, Drodzy Przyjaciele Misji! Pozdrawiam Was serdecznie z gorącego Bandundu, gdzie już na dobre zagościła pora deszczowa. W dzień słońce mocno rozgrzewa atmosferę, a to w efekcie skutkuje mocnymi i ulewnymi deszczami. Po nich, paradoksalnie, ludziom może być zimno, pomimo że jest wciąż 25°C, jeśli wieje wiatr.
Ta część Afryki ma zatem jedno zmartwienie mniej w porównaniu z Europą i innymi częściami świat: nie trzeba martwic się o ogrzewanie. Wystarczy cieplejsze ubranie i przykrycie na noc w porze suchej, kiedy jest chłodniej.
Przepraszam, że piszę po tak długiej przerwie! Czasem wydaje mi się, że o wszystkim najważniejszym już Wam napisałem, ale w rzeczywistości jest inaczej, bo życie codziennie przynosi coś nowego.
Jestem wciąż na parafii Świetego Pawła w mieście Bandundu z moim wikariuszem, o. Etienne Mayu SVD. Jestem zadowolony z takiej konstelacji wspólnotowej, tym bardziej, że mój współbrat jest dobrym kaznodzieją i ma do tego prawdziwy talent muzyczny: gra bardzo dobrze na gitarze, dzięki czemu gromadzi sporą grupę młodzieży wokół muzyki kościelnej oraz bardzo pomaga chórom podczas prób.
Muzyka i piosenka chrześcijańska odgrywają w Kongo bardzo dużą rolę. Śpiew i taniec to wyjątkowe talenty Afrykańczyków. Dobre utwory, dobrze zaśpiewane, z dobrymi instrumentami i nagłośnieniem, są atutem wielu kościołów. Okazuje się jednak, że Kościół katolicki pozostaje niestety w tyle w tym zakresie. Wyraźnie wyprzedzają nas zespoły z innych Kościołów chrześcijańskich, a nawet sekt, które tym sposobem przyciągają wielu młodych, a nawet “podkradają ich“ z naszego Kościoła. Zatem muzyko-medialne oddziaływanie na ludzi stanowi ważne wyzwanie dla Kościoła katolickiego.
Do naszej 2 osobowej wspólnoty dołączył niedawno werbistowski seminarzysta z Wietnamu, który będzie mieszkał z nami na plebanii przez prawie rok i będzie odbywał swoje doświadczenie misyjne. Na pewno dzięki niemu będziemy mieć więcej ciekawych zdjęć, bo dużo fotografuje, a my zawsze mamy problem ze zajęciami, na których sami jesteśmy. Nie ukrywam, że cieszę się również z tego, że zna się na kuchni wietnamskiej. Dobrze byłoby, żeby nasz kucharz nauczył się czegoś nowego, by nie pozostawać w monotonii kulinarnej. Wiem ze jestem temu współwinny, gdyż za mało interesowałem się kuchnię, ale prawdą jest też, że brakowałoby mi na to czasu w całym tym wirze parafialnym.
Jeśli chodzi o parafię, jak o tym wspomniałem w innym liście, cieszy nas i buduje wiara i zaangażowanie naszych parafian. Tutaj kapłani naprawdę mogą budować się postawą wiernych, ich świadectwem wiary i zaangażowaniem w modlitwę i życie wspólnoty. Przykładem jest jeden parafianin, który wyznał mi ostatnio, że został cudownie uzdrowiony przyjmując komunie świętą. Prosił Chrystusa Eucharystycznego o uzdrowienie z długotrwałego bólu głowy, na który nie pomagały żadne lekarstwa. Ból ustał nagle w czasie niedzielnej Mszy świętej po przyjęciu komunii. Przy najbliższej okazji dam mu możliwość, by złożył o tym świadectwo na głównej mszy niedzielnej.
Jest to ogromnie ważne w kontekście zmasowanej krytyki prowadzonej przez sekty, które ze wzmożoną siłą podważają wartość Kościoła katolickiego i naszej pobożności maryjnej.
Gdy Pan Bóg dokonuje niezwykłych dzieł wśród ludności Kongo, siły zła próbują udowodnić swoją moc i zgubny wpływ na ludzi. Niestety udało się to im w sytuacji absurdalnego wręcz konfliktu pomiędzy szczepami Teke i Yaka, mieszkającymi około 200 km od Bandundu. Na bazie pewnego nieporozumienia dotyczącego eksploatacji ziemi, doszło do konfliktu i jego ogromnej eskalacji, w wyniku czego życie straciły setki niewinnych ludzi. Wszyscy, którzy zastanawiają się, jak mogło dojść do takiego dramatu w Kongo, gdzie od lat panował względny spokój i zgoda miedzy licznymi plemionami, nie mogą znaleźć logicznego wyjaśnienia. Kard. Fridolain Ambongo w swoim kazaniu w Bandundu wyraził się w podobnych słowach: ta trudna do zrozumienia tragedia to rezultat przyzwolenia, ludzi by demon nienawiści i zemsty opanował ich serca.
Jedną z konsekwencji tego jest spora grupa uciekinierów, głównie kobiet i dzieci, którzy przybyli do Bandundu, by nie paść ofiarą bezsensownych walk. Podobnie, jak ludzie którzy uciekli przed wojną na Ukrainie, ci ludzie również pozbawieni są prawie wszystkiego i wymagają pilnego wsparcia materialnego. Każda parafia w Bandundu stara się organizować różnoraką pomoc.
Jak zatem widzicie, Kongo potrzebuje ogromnego wsparcia modlitewnego, by wrócił spokój, ład i żeby doszło do pojednania. Jest to tym bardziej pilne w perspektywie przyszłorocznych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Niezadowolenie ludzi z rządów obecnej władzy jest ogromne, a wiele wskazuje na to, że przynajmniej na fotelu prezydenckim nie nastąpi zmiana, nawet jeśli wynik wyborów byłby odwrotny. Wśród ludzi coraz częściej słyszy się o konieczności siłowego odsunięcia od władzy obecnego obozu rządzących. W przeciwnym razie kolejne 5 lat bedą znowu czasem destrukcyjnej stagnacji, wzbogacania się najcwańszych kosztem jeszcze większego zubożenia ubogich ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Z góry dziękuję za Waszą modlitwę i wsparcie materialne! Głos Waszej modlitwy może bardzo pomóc narodowi kongijskiemu. Wasze wsparcie materialne sprawia, że nie stajemy z pustymi rękami wobec licznych próśb o pomoc, płynących od ludzi znajdujących się często w skrajnych sytuacjach życiowych. Szczególnie żal jest dzieci, które nie rozumieją, dlaczego tak trudny los przyszło im znosić. Wciąż wiele dzieci nie może się uczyć i nie ma zapewnionej należytej opieki zdrowotnej. I dlatego Kościół katolicki pozostaje ciągle ostatnią iskierką nadziei na pomoc i ratunek.
Głównie w ich imieniu składam Wam serdeczne “Bóg zapłać” ze wszelki gest solidarności, miłosierdzia i pomocy. Bez Waszego wsparcia nasze ręce są puste!
Niech nasz Pan Zbawiciel, Jezus Chrystus, wynagrodzi stokrotnie Wasze zaangażowanie w sprawę misyjną, a Najświętsza Maryja Panna nieustannie Was prowadzi i ochrania. W duchu wdzięczności o to również będę prosił Boga w Waszej intencji.
Franciszek Wojdyła SVD
Bandundu, Demokratyczna Republika Konga