Drodzy Przyjaciele Dzieła Misyjnego! Wstyd przyznać się, że upłynęło sporo czasu od poprzedniego listu. Jeśli się nie mylę to było pod koniec listopada lub na początku grudnia. W międzyczasie nastąpiły pewne zmiany nie tyle osobiste, ile w posłudze duszpasterskiej.

Poprzedni list do Was napisany został jeszcze z parafii św. Antoniego w Colonia Victoria. Obecny piszę już z parafii pod tym samym wezwaniem tylko w Azara.

Miasto Azara położone jest na południu prowincji Misiones, granicząc już z Garruchos i Santo Tomé w Corrientes, a poprzez rzekę Urugwaj z Brazylią. Swoją nazwę zawdzięcza hiszpańskiemu przyrodnikowi, geografowi i żeglarzowi, Félixowi de Azara, który będąc porucznikiem markiza Áviles i wicekrólem Río de La Plata w latach 1781-1801 podróżował i prowadził badania w mezopotamskim regionie Argentyny i Paragwaju.

Azara otrzymuje prawa miejskie na mocy dekretu Krajowej Władzy Wykonawczej z 21 lipca 1901 r. Uważane jest za kolonię rolniczą z około 23 tys. hektarów uprawnych pól z twardą trawą typu espartillo. Tereny te nadają się do hodowli bydła oraz produkcji yerba mate i herbaty. A nad brzegiem rzeki i strumieni znajdują się lasy galerylne i niektóre mogote, które po portugalsku nazywane są kaponami, czyli niezbyt rozległymi gajami.

Pierwsi osadnicy przybyli n ale terany pod koniec XIX w. Była to grupa 14 rodzin (około 120 osób) z Galicji. Wypłynęli statkiem z myślą o Stanach Zjednoczonych, ale po dotarciu do celu okazało się zupełnie coś innego. Dlatego musieli wybierać – pozostać na miejscu, albo wracać do rodzinnych stron. Nie mieli już jednak pieniędzy na powrót. Mieli duże szczęście, że za pośrednictwem niejakiego Szelągowskiego przyznano im niewielkie kawałki ziemi do uprawy, które były częścią rancza Granne z Corrientes, a następnie przeszły w ręce niejakiego Olgina.

Wnętrze kościoła św. Antoniego w Azara (fot. Andrzej Mochalski SVD)

Osadników czekały bardzo trudne początki, gdyż pola były porośnięte zaroślami. Poza tym nie mieli wielu środków ani potrzebnych narzędzi. Jednak nie tracili nadziei, wręcz przeciwnie zachęcali się nawzajem. Powoli zaczęli budować swoje domy, najczęściej ogrodzone przed dziką zwierzyną. Orali ziemię jak tylko mogli i w ten sposób próbowali zapewnić sobie codzienne utrzymanie.

Pierwsi osadnicy przybywający z Galicji i innych regionów Polski czy Ukrainy opłakiwali brak kapłana wśród nich. Aby uczestniczyć we Mszy św. czy innych nabożeństwach, musieli udawać się do oddalonego o 23 km Apóstoles. Tam bowiem było już dwóch księży: proboszcz Władysław Reinke Zakrzewski i jego wikary, Jozef Bayerlin Marianski, który urodził się 21 lutego 1868 r. w Poznaniu z niemieckim nazwiskiem ojcowskim, ale często posługiwał się nazwiskiem matki. Po trzech latach służby wojskowej wstąpił do seminarium duchownego Księży Werbistów w Nysie, przyjmując święcenia kapłańskie 1 maja 1903 roku. Krótko po święceniach przybył do Argentyny, najpierw do Apóstoles a potem do Azara. Tutaj swoją obecnością nie tylko motywował ludzi do budowy pierwszej kaplicy, ale bardzo przysłużył się powstaniu szkoły parafialnej. Uczęszczało do niej 57 uczniów i stała się także przytułkiem dla potrzebujacych dachu nad głową. Jozef Bayerlin Marianski przyczynił się również do budowy dróg, mostów i założenia pierwszych środków komunikacji społecznej. W tym wszystkim był mu pomocny Jan Czajkowski. Razem z nim redagowali i drukowali gazetę Krajowego Terytorium Misji pod nazwa “Orędownik”, który w latach 1924-1950 pełnił ważną funkcję społeczną i kulturową.

Popiersie o. Jozef Bayerlin Marianskiego przed kościołem parafialnym w Azara (fot. Andrzej Mochalski SVD)

Oprócz posługi duszpasterskiej w Azara, o. Marianski udziela się również w innych miasteczkach i wioskach, takich jak San Javier, Concepción de la Sierra, Oberá, Gobernador Roca i innych. Na początku dojeżdzał tam konno, co zabierało sporo czasu. Potem poruszał się autem marki Ford. Te długie i żmudne podróże nie wydały swoje owoce, bowiem w jego ślady poszło wielu młodych ludzi, którzy wstąpili do różnych zgromadzeń męskich i żeńskich.

Gigantyczne dzieło o. Marianskiego zostało docenione nie tylko przez wiernych, ale także przez władze lokalne i wojewódzkie. Po dzień dzisiejszy na placu kościelnym stoi pomniki ku jego czci.

Jeśli chodzi o moją posługę to, jak już wspomniałem na początku, po 11 latach posługi duszpasterskiej w parafii św. Antoniego w Colonia Victoria przyszło mi pożegnać się z tamtejszymi wiernymi i z jednego krańca prowincji przenieść się na drugi do Azara. Tutaj przejąłem parafię pod tym samym wezwaniem. Przybyłem do Azara 17 lutego 2022 roku i powoli wgryzam się w rytm miasta i parafii, do której należą 2 kaplice dojazdowe. Obecnie, po zakończeniu Wielkiego Postu i świętach Wielkanocnych, przygotowujemy się do odpustu parafialnego, który odbędzie się w 12-13 czerwca. A zaraz potem czeka mnie wyjazd do Polski, nie tyle na zasłużony urlop, ile ze względów zdrowotnych mojej mamy, która mając 88 lat, od dłuższego czasu cierpi na zanik pamięci. Dlatego też, polecam ją Waszym osobistym modlitwom. A ja, dzięki Bogu, fizycznie czuje się dobrze i nie brakuje mi sił do posługi duszpasterskiej.

O. Andrzej Mochalski SVD
Azara, Argentyna

Dom parafialny w Azara (fot. Andrzej Mochalski SVD)
O. Andrzej Mochalski SVD przed kościołem w Azara