Drodzy Dobrodzieje! Piszę z wdzięcznością za okazane nam dobro w pomocy zakupu skutera marki Suzuki Burgman Street EX. Jeżeli pamiętacie, rozpocząłem moją prośbę, w imieniu swoim jak i wspólnoty nowicjackiej w Calapan, pisząc: „Filipiny to kraj skuterów, tricyklów i motorów. Jest ich mnóstwo, gdzie tylko się spojrzy.” Wśród nich już teraz przedziera się sprytnie poprzez korki uliczne, węższe czy szersze drogi i parkuje, gdzie tylko jest potrzeba „Św. Krzysztof”. Takim imieniem nasz nowy skuter został„ochrzczony” podczas oficjalnego poświęcenia i takie imię dumnie widnieje na jego „czole”. Poprzez to nieco wyróżnia się od innych skuterów. Stał się on już dla nas codzienna pomocą w posłudze duszpasterskiej, drobniejszych zakupach, w załatwianiu różnego rodzaju formalności, czy nawet w tak potrzebnej od czasu do czasu rekreacji.
Pisząc ten list pod koniec listopada, w miesiącu kiedy w sposób szczególny wspominamy naszych bliskich, którzy przekroczyli już próg ziemskiego życia, chciałbym podzielić się z Wami, jak tu na Filipinach go przeżywamy. Ogólnie nie ma aż takiej zadumy i powagi jak w Polsce, czego mi, prawdę mówiąc, brakuje. W dniu Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym również cmentarze tętnią życiem, ale wyglądają bardziej jak piknik. Jest radość, jedzenie, dorośli siedzą na swoich turystycznych składanych krzesełkach czy fotelach i dyskutują o swoich sprawach, a dzieci się bawią. Być może sprzyja temu tutejszy tropikalny klimat.
Oczywiście nie zapominają, dlaczego tu są. Zapalają wpierw znicze, modlą się, opowiadają historie rodzinne, kładą na grobach kwiaty i, co ciekawe, inne przedmioty, które przypominają im ziemskie życie ich bliskich. Niektóre rodzinny, chcąc w większym spokoju nawiedzić groby, dodatkowo robią to pod koniec października czy któregokolwiek dnia listopada. Często wtedy zapraszany jest ksiądz, by im towarzyszył.
Tak właśnie było tym razem. Zostałem zaproszony, by wspólnie z jedną rodziną pomodlić sią na cmentarzu i, parafrazując jedną z naszych pielgrzymkowych piosenek, zatrzymać się na chwile i pomyśleć, po co się żyje. A przywołując słowa Papieża Benedykta XVI z encykliki Spes Salvi, ugruntować się w przekonaniu, że wszystko, co robimy, ma być, czy jest, wyrazem miłości, także gdy odwiedzamy cmentarze. Miłość nie zna granic.
„Duszom zmarłych można jednak dać «pokrzepienie i ochłodę» poprzez Eucharystię, modlitwę i jałmużnę. W ciągu wszystkich wieków chrześcijaństwo żywiło fundamentalne przekonanie, że miłość może dotrzeć aż na tamten świat, że jest możliwe wzajemne obdarowanie, w którym jesteśmy połączeni więzami uczucia poza granice śmierci. To przekonanie również dziś pozostaje pocieszającym doświadczeniem. Któż nie pragnąłby, aby do jego bliskich, którzy odeszli na tamten świat, dotarł znak dobroci, wdzięczności, czy też prośba o przebaczenie?” (48).
Drodzy Przyjaciele Misji! Wasz gest miłości także nie zna granic. Ofiarowany w Polsce służy nam tu, na dalekich Filipinach. Jako współtowarzysz w ziemskim pielgrzymowaniu z głębi serca mówię Wam wszystkim DZIĘKUJĘ!. A do Boga, który nieustannie wytycza nam szlaki i nas kieruje, zanoszę wołanie o potrzebne dla Was łaski na każdy dzień. Szczęść Boże!
O. Michał Tomaszewski SVD
Filipiny