Drodzy Współpracownicy i Dobrodzieje dzieła misyjnego Kościoła i Zgromadzenia Słowa Bożego! Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i dzielę się z Wami najświeższymi wiadomościami z wydarzeń, jakie miały u mnie miejsce i w których brałem udział.
Niedziela, 10 listopada 2024 roku, była inna niż pozostałe. Jak rzadko kiedy w życiu, w naszym regionie zatrzęsła się ziemia. I miało to miejsce dwa razy. W czasie, gdy jestem na Kubie, nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przytrafiło.
Pierwsze trzęsienie było o godz. 10.50 i miało siłę 5.9 w skali Richtera. A było od nas nie tak bardzo oddalone, bo z Yara, w diecezji Bayamo-Manzanillo, do miejscowości Bartolome Masó mamy około 13 km. Więc w sumie epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się około 47 km od miejscowości i parafii, gdzie posługuję od października. A samo trzęsienie ziemi było, jak zawsze, niespodziewane.

Właśnie mieliśmy Mszę św. i moment rozdzielania Komunii św., ale jak zatrzęsło wyszliśmy ze świątyni. Mszę św. zakończyliśmy na zewnątrz, przed kościołem. Na szczęście nic nikomu się nie stało. No i sam budynek kościoła nie ucierpiał. Ale trzęsienie ziemi było odczuwalne i widoczne. Dziwne uczucie, nie do opisania.
Drugie trzęsienie ziemi było silniejsze. Miało 6.8 stopni w skali Richtera. Było oddalone od nas o 52 km. W tym czasie odprawiałem Mszę św. w Veguita, sąsiedniej miejscowości, oddalonej od epicentrum trzęsienia ziemi o ok. 60 km. Zdarzyło się godzinę później niż pierwsze wstrząsy, o godz. 11.48. U nas w Polsce to późne popołudnie. W czasie drugiego trzęsienia przedstawialiśmy na Mszy św. intencje modlitwy powszechnej.

Wstrząs był odczuwalny, a że była to powtórka, więc także wyszliśmy z kościoła na zewnątrz. W ogródku przydomowym wiernym została udzielona Komunia święta, tak by każdy mógł w miarę spokojnie wrócić do swoich rodzin i domów. Wiele osób było bowiem zaniepokojona o swój dom lub mieszkanie, czy nie doznały jakiś szkód materialnych i strukturalnych. Niektóre osoby na czas Mszy św. zostawiły w domu swoich chorych. Więc również z ogromnym niepokojem o ich stan, wierni uczestniczący w niedzielnej liturgii wrócili prędko do domów.
Z tego, co mi wiadomo, na terenie naszej parafii w Yara i Veguitas, nie było żadnych ofiar ani szkód materialnych. Tak samo w Bartolome Masó, na obszarze miejscowości, gdzie znajdowało się epicentrum trzęsienia ziemi. Być może będą jakieś szkody, ale na razie ucierpiały inne miejsca, które są położone w obszarze epicentrum trzęsienia ziemi, takie jak Manzanillo, Pilón. Były i osoby ranne, ale o nich nie mówiło się dużo. Być może nie było ciężko rannych, ale słyszałem i widziałem komentarze, że w powyższych miejscach do szpitala zgłaszały się osoby lekko ranne, albo z małymi uszczerbkami na zdrowiu.

W każdym razie, to kolejne dramatyczne wydarzenie, które ma miejsce na Kubie w ostatnim czasie, po huraganie który przeszedł na początku listopada w okolicach Hawany w zachodniej części wyspy oraz po huraganie, który w połowie października 2024 roku przeszedł w okolicach Guantanamo w północno-wschodniej części Kuby. Oby zła passa kataklizmów naturalnych na ten czas i koniec roku 2024 już się wyczerpała. Bo razem z kryzysem energetycznym i gospodarczym na Kubie, to naprawdę już za dużo… Zwłaszcza dla tych ludzi, którzy często z jednej sytuacji związanej z kataklizmem naturalnym i sytuacją społeczno-ekonomiczną i gospodarczą, doświadczają kolejnego kataklizmu i sytuacji z nimi związanych. Oby ludzie w końcu mieli chwilę wytchnienia i ich warunki życiowe polepszyły się.
A ja cały i zdrowy pozdrawiam serdecznie! Składam serdeczne „Bóg zapłać” za wszelkie wsparcie modlitewne i materialne. Niech Trójjedyny Bóg udziela Wam potrzebnych łask i błogosławieństw. Szczęść Boże!
o. Marek Ostrycharz SVD
Kuba
Fotografie: archiwum autora
